czwartek, 21 kwietnia 2011

Internet jest wielki a jednak dopiero raczkuje.

Czy widziałeś kiedykolwiek któryś ze starych, czarno-białych
filmów z lat 50. ub.w. o potworach, pokazywanych w telewizji
późno w nocy - takich jak "Tarantula","Kolos" i
"Godzilla"?
Potwory wyglądały inaczej w każdym z tych filmów, ale
scenariusze były podobne: bomba nuklearna eksplodowała
gdzieś na Ziemi, wysyłając do atmosfery pył radioaktywny z
atomowego grzyba. Gdy radioaktywna chmura opadła,
radioaktywność sprawiała, że wszystkie stworzenia w okolicy
podlegały mutacji i rosły tysiąckrotnie.

Internet: dziwniejszy niż fantastyka
Te stare filmy fantastycznonaukowe z lat 50. ub.w. były
zabawne, ale więcej w nich było fantastyki niż nauki.
Dzisiaj, zaledwie 50 lat później, żyjemy w całkowicie
odmiennym świecie - więcej w nim nauki niż fantastyki!
Nie, nie wiszą nad nami radioaktywne chmury i
potwory-mutanty nie zagrażają światu. Ale istnieje
elektroniczna e-chmura, która roztacza się nad całym
światem, mutując miliony komputerów w pojedynczy, żywy
organizm, który błyskawicznie opanowuje cały glob.
Tego technologicznego "potwora" nazywamy internetem.
Internetowy potwór już dziś jest olbrzymi - a wciąż jest
niemowlakiem! Zastanów się tylko: eksperci przewidują, że do
2010 roku miliard osób będzie miał dostęp do intemetu!
Miliard osób na całym świecie, oddalonych od siebie, ale
połączonych elektroniczną superautostradą - miliard osób,
których tylko jedno kliknięcie dzieli od wzajemnej
komunikacji - od tego, by coś sobie sprzedać, by coś od
siebie kupić. Doprawdy fantastyka naukowa!

0 co w tym wszystkim chodzi?

Kilka lat temu, gdy zaczynałem korzystać z internetu, mój
przyjaciel nazwał to "technologią, która szuka
zastosowania". Wówczas wydawało mi się, że ma rację. Dziś
już tak nie myślę. Dziś myślę o internecie w podobny sposób,
jak ludzie biznesu myślą o faksach - "Jak to możliwe,
że kiedykolwiek radziłem sobie bez tego?" Gdyby internet
służył wyłącznie do przesyłania poczty elektronicznej, i tak
należałoby go zaliczyć do największych wynalazków w
historii. Ale on jest czymś o wiele większym!

Internet jest biblioteką. Książką telefoniczną. Codzienną
gazetą. Salonem gier wideo. Biurem podróży. Muzeum. Bankiem.
Maklerem. Galerią sztuki. Encyklopedią. Wirtualnym biurem.
Albumem fotograficznym. Sklepem muzycznym. Sklepem wideo.
Salą konferencyjną. Politycznym klubem dyskusyjnym. Urzędem
pocztowym. Centrum sprzedaży wysyłkowej. Salonem
samochodowym. Księgarnią. Wielkim centrum handlowym.

Każda z tych funkcji byłaby wystarczającym powodem dla jego
powstania. Ale internet łączy w sobie wszystkie te funkcje
-I NAWET WIĘCEJ! Już dziś w radykalny sposób
zrewolucjonizował nasz styl życia i pracy.

Era konsumenta
Najszerzej omawianą funkcją internetu jest e-handel, czyli
sprzedawanie i kupowanie produktów i usług. Magazyn
"Fortune" nazywa e-handel największym dobrodziejstwem
dla konsumentów od powstania domów handlowych na początku XX
wieku. "Fortune" twierdzi również, że dzięki
internetowi nowe tysiąclecie będzie Erą Konsumenta.

E-handel już dziś jest potężnym zjawiskiem, WIELKIM
biznesem, a wciąż jest jeszcze niemowlakiem. Pewien
dziennikarz, zajmujący się finansami, porównuje ewolucję
internetu z grą w baseball. W tym momencie internet dopiero
zaczyna rozgrzewkę przed meczem. Prawdziwa gra jeszcze się
nie zaczęła!

Prognozy przewidują, że choć e-handel już dziś przynosi
olbrzymie pieniądze, PRAWDZIWE PIENIĄDZE NIE ZOSTAŁY JESZCZE
ZAROBIONE, co widać na wykresie.
Dlaczego e-handel jest tak wielkim dobrodziejstwem dla
konsumentów? Z dwóch powodów: ze względu na wygodę i na
niższe ceny.

Robienie zakupów przez internet jest bez wątpienia wygodne,
nie ma co do tego wątpliwości. Nie trzeba znosić tłoku w
sklepie. Nie trzeba tkwić w ulicznych korkach. Nie trzeba
stać w kolejce do kasy. Sklepy są otwarte 24 godziny na
dobę, 365 dni w roku, a twoje zamówienie jest dostarczane
prosto pod drzwi. Trudno wyobrazić sobie większą wygodę.

Jeżeli chodzi o niższe ceny - bez wątpienia, konsumenci
odnoszą duże korzyści z rozwoju internetowego handlu!
Internet jest szybki, ogromny i efektywny. Dużo taniej jest
otworzyć i prowadzić sklep wirtualny niż tradycyjny. A na
dodatek witryny e-handlu wyeliminowały pośredników. Te
oszczędności służą klientom. Dzięki tym czynnikom dzisiejsze
czasy stały się Erą Konsumenta - lub przynajmniej takie
sprawiają wrażenie!

Era konsumenta czy era producenta?

Nałóż na chwilę czapkę zdrowego rozsądku. Dlaczego w końcu
wszystkie te witryny e-handlowe prowadzą swoje biznesy? Aby
uzyskiwać zyski. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że
robią ci przysługę, sprzedając towary po niższych cenach.
Ale naprawdę to, co wydaje się erą konsumenta, w
rzeczywistości jest erą producenta! W erze producenta na
krótką metę klienci płacą niższe ceny. Ale na dłuższą metę
to producenci wychodzą na swoje, ponieważ to oni kreują
więcej aktywów, podczas gdy konsumenci kreują więcej
pasywów! To jest niekończący się cykl: producenci zarabiają
pieniądze, podczas gdy konsumenci je wydają; producenci
stają się coraz bogatsi, podczas gdy konsumenci stają się
coraz biedniejsi. Co w tym obrazie jest nie w porządku?

Kasyno zawsze wygrywa!

Steve Wynn, dyrektor wykonawczy Mirage Resorts w Las Ve-gas,
wie niejedno na temat producentów i konsumentów. Wynn
pracuje w branży hazardu od 25 lat i podczas tych lat kasyna
wypracowały miliardy dolarów zysku dla swoich właścicieli i
inwestorów.
Gdy dziennikarz zapytał Wynna, która gra hazardowa daje
największe szanse wygranej, Wynn uśmiechnął się i
odpowiedział: "Jeżeli chcesz zarobić pieniądze w
kasynie, stań się jego właścicielem". Dlaczego? Ponieważ
szanse są zawsze po stronie
domu gry. W rezultacie, kasyna zawsze produkują bogactwo, a
gracze zawsze konsumują bogactwo.
Rozsądna rada Wynna odnosi się nie tylko do graczy, ale i do
wszystkich konsumentów. Jeżeli chcesz zarobić pieniądze w
sklepie, stań się jego właścicielem! Ludzie wmawiają sobie,
że mogą "zaoszczędzić" pieniądze, kupując na
wyprzedażach lub z rabatem, podobnie jak hazardziści
wmawiają sobie, że mogą zarobić pieniądze, grając w pokera
lub w kości. Ale tylko oszukują sami siebie.
Nie ma znaczenia, czy konsument dokona zakupów w internecie
czy na wyprzedaży, nie ma znaczenia, czy kupi po cenie czy
poniżej ceny - nigdy wydawanie nie doprowadzi ich do
bogactwa. NIGDY! Konsumenci wzbogacają jedynie producentów!
Konsumowanie z definicji oznacza odpływ pieniędzy, a nie ich
napływ. Jeżeli wiesz, że szanse są zawsze po stronie kasyna,
to co powiesz na temat sklepów? One ZAWSZE wygrywają!

Wasz konsumencki plan nie działa!
Wpojono wam przekonanie, że oszczędzacie pieniądze, kupując
z rabatem, ale tak naprawdę kupujecie pasywa, zamiast
aktywów, pracujecie coraz więcej godzin po to, by kupić
więcej przecenionych towarów... i powiększacie, obciążony
20-procentowy-mi odsetkami, dług na waszych kartach
kredytowych, by producenci obrastali w tłuszcz i byli
szczęśliwi.
Konsumenci, obudźcie się! Daliście sobie wcisnąć błędny
plan! I zgadnijcie, kto wam sprzedał ten plan? Oczywiście,
producenci! Jeżeli porównacie Plan Konsumentów z Planem
Producentów, łatwo dostrzeżecie, dlaczego producenci pragną
utrzymać istniejący stan rzeczy. Widać to na poniższym
zestawieniu.
Plan Konsumentów kontra
1. Wydawaj pieniądze
2. Pracuj na etacie
3. Miej ograniczoną pensję
4. Wpadaj w coraz większe długi
5. Myśl kategoriami starej ekonomii
6. Zwiększaj pasywa
7. "Oszczędzaj" na krótką metę

Plan Producentów
1. Zarabiaj pieniądze
2. Bądź właścicielem firmy
3. Miej nieograniczony potencjał zarobkowy
4. Bądź finansowo niezależny
5. Myśl kategoriami nowej ekonomii
6. Zwiększaj aktywa
7. Kumuluj bogactwo

Pojawienie się e-handlu tylko zwielokrotniło dysproporcje
pomiędzy tymi dwoma planami. Internetowi konsumenci wpadają
w entuzjazm, ponieważ wydawanie pieniędzy jest łatwiejsze i
tańsze niż kiedykolwiek wcześniej. A internetowych
producentów ogarnia entuzjazm, ponieważ stają się coraz
więksi i grubsi, wkładając w to mniej wysiłku.
W rzeczywistości internet wykreował nową generację
producentów - King Kongów handlu!

http://malgorzatakarpik.implesite.pl/custom/index.html/

http://www.wellbiznes.info/gosiakarpik

1 komentarz:

  1. Tak właśnie myślałam, że możliwości internetu są przeogromne.

    OdpowiedzUsuń